Dzień dobry Czytelnicy w poniedziałek....😍
Mamy dziś dla Was świetną recenzję książki...
Posłuchajcie - bo ta pozycja warta jest uwagi ....
Metro 2033
W przeszłości ludzkość
regularnie doprowadzała do wybuchu wojen, w których ginęli niewinni. Jednak tym
razem sprawy zaszły za daleko i na powierzchni ziemi zostały tylko gruzy i
latające w powietrzu toksyny uniemożliwiające przeżycie. Tylko nieliczni przetrwali
i zamieszkują moskiewskie metro, gdzie ciemność i wilgoć to norma, a większość
ludzi nigdy w życiu nie widziała słońca. Pod żadnym pozorem nie wolno wychodzić
na powierzchnię. Ten przywilej mają tylko stalkerzy.
Autorem trylogii o
życiu w metrze jest rosyjski dziennikarz i pisarz Dmitry Glukhovsky, który
barwne opisy powojennych zgliszczy bazował na tym, co widział w Izraelu i
Abchazji. Dzięki temu książka, mimo, że jest mocną fantastyką wydaje się być
dość realna. Istnieją całkiem spore szanse, że jakaś część opisanej historii
faktycznie będzie miała miejsce za kilkanaście lat.
Głównym bohaterem „Metra
2033” jest Artem – młody mężczyzna, przed którym niespodziewanie staje trudne i
niebezpieczne zadanie. Musi przedostać się do stacji Polis, żeby przekazać
ostrzeżenie o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Od niego zależy życie setek
ludzi i bezpieczeństwo ich podziemnego świata, a tak naprawdę nigdy nie wiadomo
co kryje się w ciemnych tunelach metra. Legendy o ludziach, którzy znikają bez
śladu, o zmutowanych szczurach i innych groźnych istotach ani trochę nie
ułatwiają mu zadania.
Gdybym miała
określić tę książkę jednym słowem definitywnie byłaby to „akcja”. Na niemal każdej stronie dzieje się coś
nowego. Podczas podróży Artem tylko chwilami jest sam, a niekończące się
niebezpieczeństwo zawsze depcze mu po piętach. Ciemność, dziwne dźwięki dochodzące
z oddali, halucynacje, śmierć towarzyszy i ciągły strach o własne życie…
Najważniejsze jest to, żeby wykonać misję, żeby przetrwać bezkresny mrok.
Książka „Metro 2033”
wiele osób może przerażać swoją objętością, ale gwarantuję, że nie ma w niej
dłużących się, nudnych opisów, (które wszyscy tak bardzo kochamy w lekturach
:)) tylko wartka akcja, ciągłe zmiany i szybkie, nie zawsze słuszne decyzje
podejmowane pod wpływem impulsu. Zakończenie, mimo, że nie jest radosne,
pozytywnie zaskakuje swoją naturalnością i prostotą. „Metro 2034” i „Metro
2035” stoją w kolejce, aby doprowadzić tę mroczną i wciągającą opowieść do
końca.
Komentarze
Prześlij komentarz